• Główna
  • KONKURS ANWEN
  • Mój Instagram
  • Włosowa Metamorfoza - spotkanie
  • KONSULTACJE
  • Mój Instagram
  • Kontakt
Wpisz czego szukasz

kwietnia 12, 2021

Premiera kolejnych produktów linii Aylunola PRO x Biały Koteł. Wygładzające serum i wygładzająco-regenerująca maska do włosów (emolientowa!)

Czuję się dokładnie tak samo jak w chwili, kiedy publikowałam post na Instagramie w którym obwieściłam Wam, że powstały moje olejki do włosów przy współpracy z najlepszą na Świecie Manufakturą Biały Koteł. Bardzo się denerwowałam, jak produkty się u Was spiszą, ale... liczne zdjęcia Waszych dopieszczonych pielęgnacją włosów szczególnie po olejku do olejowania oraz zdjęcia uchwyconych #babyhair (nieznośnych i nieujarzmionych jak zawsze!) po olejku na porost dały mi najzwyczajniej mówiąc... niesamowitego 'powera'! Chciałabym serdecznie podziękować każdej Osobie, która na zakup się zdecydowała. To zaufanie jakim mnie obdarzyłyście jest dla mnie naprawdę bezcenne. Piszę to naprawdę niezwykle wzruszona, ponieważ każdy miły gest w moim kierunku bardzo doceniam i za każdy bardzo dziękuję.
Oczywiście równie wielkie podziękowania dla Agatki i Grzesia, Właścicieli Manufaktury Biały Koteł KLIK - za wszystko. Za fakt zainteresowania moją osobą, za wspaniałą współpracę, atmosferę i to jakimi cudownymi są Ludźmi. Bez nich nie byłoby nic! Te wszystkie detale jakie widzieliście na poprzednich opakowaniach - wszystko było klejone ręcznie. To tylko kropla w morzu obowiązków by dopiąć wszystko na ostatni guzik! To jaki ogrom pracy wkładają w Manufakturę robiąc wszystko sami jest naprawdę godne podziwu.
 
To był wstęp bez którego nie wyobrażam sobie dzisiejszego posta. Teraz chciałabym przejść do prezentacji nowości. Mam nadzieję, że produkty Was zainteresują i spiszą się u Was równie świetnie jak olejki!

Premiera nowości odbywa się na stronie Manufaktury Biały Koteł oraz Sklepu Na Piękne Włosy - dziękuję Kochani! ;*

1. https://bialykotel.pl/wlosy/
2. https://napieknewlosy.pl


1. Maska do włosów w kostce

Możecie mi wierzyć, że ta maska jest po prostu 'wypełniona' po brzegi samymi wspaniałościami
! Po tym co piszecie do mnie w Konsultacjach, wiem, że czasem szukacie właśnie produktów w kostce by bagaż nie zajmował dużo miejsca (np. gdy wybieracie się na wyjazd). Ta Włosowa Perełka będzie dla Was idealną propozycją. Coś dla fanów 'klasyki'? Czyli maski w 'tradycyjnej' formie? Proszę bardzo!

Co wyróżnia maskę?

Wyjątkowy skład maski wypielęgnuje Wasze włosy po umyciu. Poczujcie dobroczynne działanie między innymi oleju moringa, oleju z nasion brokułu, zielonej kawy, masła kakaowego oraz masła shea. To właśnie emolientowe składniki sprawią, że maska pięknie domknie pielęgnację. Spróbujcie przed myciem szamponem naolejować włosy olejkiem np. Aylunola (KLIK) na podkład nawilżający bądź zrobić PEHową maskę DIY dla jeszcze lepszego odżywienia. Maska sprawi, że włosy przestaną się puszyć. Będą bardziej ujarzmione. Niesamowicie gładkie, miękkie i oślepiąjące blaskiem - proszę mi wierzyć ; )



Ulubiony sposób aplikacji maski?

Ostatnio, ulubionym sposobem aplikacji produktu, jest dla mnie odkrojenie 10 g maski (około) oraz zalanie 100 ml wody.
100 ml przefiltrowanej wody odmierza mi ekspres do kawy, ale równie dobrze możecie zalać maskę wodą przegotowaną bądź nawet ulubionym hydrolatem np. różanym!
Zawsze zalewam letnią wodą, a z racji braku tarki... drobno siekam maskę nożem. Wystarczy jednak jak zrobicie podobnie jak ja, czyli odkroicie kawałek maski (u mnie na zdjęciach, jak widzicie, jest to jedna łyżka stołowa), troszkę ją posiekacie i zalejecie umiarkowanie ciepłą/letnią wodą. Z moich obserwacji wynika, że już po 2 godzinach maska zaczyna się rozpuszczać i staje się coraz bardziej kremowa. Ja pomagam sobie widelcem, którym ubijam maskę by ewentualne 'kuleczki' nim utłuc/rozprasować : )

Im dłużej maska jest zalana wodą, tym oczywiście lepiej się w niej rozpuszcza/miesza. Tym samym nie trzeba się aż tak angażować w ubijanie widelcem ; )
Zachęcam Was do takiego stosowania maski, ponieważ po pierwsze możecie odkroić sobie jakąś (pożądaną) porcję, nie moczycie produktu, z 10 g powstaje 100 ml maski (super oszczędność!) i przede wszystkim: łatwa aplikacja, dokładne pokrycie włosów. Po prostu same pozytywy. Maska może stać w takiej postaci około dwóch tygodni.

Oczywiście maska do użycia w kostce (w formie stałej) jest równie przyjemna w stosowaniu, ale jakbym miała wybrać swoją ulubioną 'opcję' to z całą pewnością byłby to sposób na uzyskanie jej w wersji kremowej (zalanej wodą).
Konsystencja jest taka... jaką widzicie na zdjęciach: mocno kremowa, wręcz maślana. Cudownie sunie po włosach, idealnie się rozprowadza a do tego pachnie obłędnie! Ten zapach kojarzy mi się z taką wieczorną pielęgnacją. Wszystko na spokojnie..., takie wyciszenie (blask świec ; ) wiecie o co mi chodzi!) bardzo 'kremowy' zapach, który jest subtelny i w żaden sposób nienachalny. Z całą pewnością skradnie Wasze serca : )
Jak dla mnie maska-ideał, ale tego chyba nie muszę mówić prawda? ; )


Optymalny czas trzymania maski na włosach (dobrze odciśniętych z wody)?

Około 10-20 minut by mogła pokazać na co ją stać. Najlepiej założyć na włosy jakiś czepek (np. wielokrotnego użytku), owinąć w ręcznik i dać masce zadziałać.
Maska idealnie zakończy każde DIY zamykając nawilżenie we włosach i sprawi, że nie będą się puszyć w ciągu dnia.
Przykładowe DIY, które można zakończyć maską Aylunola x Biały Koteł to zabiegi takie jak miodowanie z żółtkiem, laminowanie żelatyną bądź pielęgnację z udziałem banana. Przykładowe Włosowe SPA do przeczytania w tej zakładce:

https://www.aylunola.pl/search/label/w%C5%82osowe%20piel%C4%99gnacje

Czy maskę można wzbogacać dodatkowo olejem
?

Tak! Jak najbardziej możecie wzbogacić maskę dodatkową porcją oleju, chociaż jej działanie jest samo w sobie świetne. Dodatek 'extra' oleju może się jednak przydać na włosach w gorszej kondycji, które zostaną poddane np. zabiegowi laminowania, gdzie moim zdaniem bez maski z udziałem oleju (dodatkową porcją właśnie) się nie obędzie!
Ja ostatnio nałożyłam na moje włosy 2 łyżki maski Aylunola wraz z niecałą łyżeczką od herbaty olejku Aylunola i... włosy wyszły genialne. Dociążone, w żadnym wypadku nie były obciążone/przeciążone (czyli po prostu tłuste).

Podsumowując - maskę najlepiej odkrajać sobie po kawałeczku, ponieważ tak uzyskujemy produkt do którego jesteśmy w większości przyzwyczajeni (w kremowej wersji), który łatwo się aplikuje. Dzięki temu wydajność maski jest zdumiewająca. Same korzyści!

2. Serum do włosów

Tutaj znów wrócę do tematu Konsultacji - większość Dziewczyn zapomina o tym by zabezpieczać włosy po umyciu przed łamaniem i kruszeniem, które jest spowodowane uszkodzeniami mechanicznymi. Np. wtedy, kiedy włosy ulęgną splątaniu i później usilnie próbujecie je rozczesać. Często kończy się to kołtunami (nierzadko ich wycinaniem...), pokruszonymi bądź połamanymi włosami.

By takim sytuacjom zapobiegać najlepiej jest włosy wygładzać po myciu, sprawiać, że lepiej się rozczeszą i będą takim serum 'otulone' czyli zabezpieczone.
Możecie mi wierzyć (i mówię to z ręką na sercu), że to serum, które powstało przy współpracy ze mną to najlepsze serum jakie kiedykolwiek testowałam na swoich włosach! Jako jedyne przy regularnym stosowaniu sprawiło, że włosy przestały się kruszyć (a mają do tego tendencję co wiecie z moich postów - u mnie wystarczy 'chwila' zaniedbania). Wszystkie produkty z tej linii, na chwilę obecną, są uniwersalne. Oleje zawarte w serum najlepiej sprawdzają się na włosach średnioporowatych (w teorii), ale na niskoporowatych włosach jest po prostu MAGIA. Magia, której po prostu musicie doświadczyć! Naprawdę warto. Moja Siostra używa serum na włosach mojej Siostrzenicy i wreszcie nie musi załamywać rąk podczas czesania. Rozczesują się w mgnieniu oka! Bez serum walka z kołtunami często pozostawała przegrana ; )

Serum idealnie sprawdzi się również wtedy, kiedy macie problem z rozczesaniem ich - np. przed myciem. Dzięki śliskiej konsystencji, zaaplikowane na włosy sprawia, że szczotka wchodzi w nie jak w 'masło' ; )
Z włosami trzeba obchodzić się bardzo delikatnie, nie szarpać, nie rwać, więc serum dla włosów problematycznych będzie zbawienne.

Jak stosować?

Tu Kochane pełna dowolność - jeśli aplikujecie tego typu produkty na włosy suche, to w porządku. Jeśli, podobnie jak ja, aplikujecie sera na włosy mokre i od razu przystępujecie do czesania to produkt ułatwi Wam rozczesanie włosów dosłownie w chwilę ; ) Możecie dołożyć jeszcze odrobinkę, kiedy włosy będą w 70% już wyschnięte dla podbicia wygładzenia. Odpowiednią ilość produktu (najlepiej zaczynać od niedużych ilości) dokładnie rozetrzyjcie w dłoniach i wygładźcie włosy rękami w taki sposób jakbyście... chciały ręce o włosy wytrzeć. Pamiętajcie o końcówkach oczywiście! Przeczeszcie włosy po aplikacji (w przypadku włosów prostych bądź wygładzanych na proste np.)
Jeśli włosy myjecie co kilka dni warto dokładać produkt, ponieważ tego typu kosmetyki wycierają się z włosów - np. o kurtkę czy szalik. Jeśli zapuszczacie włosy bądź po prostu dbacie o zdrowie końcówek, liczy się dla Was utrzymanie ich w świetnej kondycji... to to serum będzie Waszym MUST HAVE : )

Wysoka zawartość olejów pracaxi, abisyńskiego, tsubaki oraz skwalanu dba o Wasze włosy po każdym umyciu by utrzymać je w nienagannej kondycji na długi czas.

Jestem niesamowicie dumna z produktów jakie wyprodukowała Manufaktura Biały Koteł, ponieważ są po prostu świetne i mam nadzieję, że Wy również będziecie z nich zadowolone.


Jaki produkt od Mydła Biały Koteł ma dziś również swoją premierę
?


Nawilżający szampon w kostce

Wiecie, że wersja Owies&Amla od Białego Koteła świetnie się u mnie spisała. Nie bez powodu jest to również Bestseller na sklepie u Kotków ; ) Wersja z amlą pojawiła się, tutaj na blogu, w poście o Szamponach-Ulubieńcach w kostce. Szampon u mnie podbijał objętość i sprawiał, że włosów w dotyku było odczuwalnie więcej.
Jaka jest wersja nawilżająca?
Myślę, że idealnie się sprawdzi jako propozycja do codziennego mycia włosów - do ich delikatnego oczyszczania, kiedy mają np. skłonność do szybkiego wysuszania się (wtedy też najlepiej zamykać nawilżenie emolientem i serum po umyciu). Włosy po umyciu są gładkie, ale zarazem sypkie i lejące.
Manufaktura Biały Koteł znów zaskoczyła - pozytywnie! : )


Premiera nowości odbywa się na stronie Manufaktury Biały Koteł oraz Sklepu Na Piękne Włosy - dziękuję Kochani! ;*

1. https://bialykotel.pl/wlosy/
2. https://napieknewlosy.pl


English
:

Emollient hair mask in a bar

The components of this mask are purely emollient, it contains natural oils such as: moringa, broccoli seeds, green coffee, cocoa butter and shea butter. There's also green barley shoot's oil extract and cocaprylate - an ester extracted from coconut oil. If you have a problem with tangled hair, it lacks shine and smoothness, then this mask will be perfect for you.

This mask can be used in two ways
:

1. Even though this mask is in a bar, you can still make the "classic" cream version very easily!
Here's how you can do that: crush with a knife or grate on a grater 10g of mask (around 1 tablespoon), put it in a bowl and simply pour 100ml of lukewarm water inside. Let it rest for around 2h and from time to time crush it with a fork for a few seconds (I did it 3 times during those 2h) so it'll combine better. Once it's done you can put it inside a clean jar and store it like this for around 2 weeks.
If your hair demands even more richness in your hair care routine then I highly recommend trying this way: add 2 tablespoons of mask and 1 teaspoon of hair oil, for example Aylunola PRO for oiling, then mix it together - it combines perfectly! It will make your hair more "meaty" and shiny. You don't have to worry about oily hair - you just have to stir the mask and oil very well.

2. You can use it as it is - in a bar. It's perfect if you're planning to go on a trip as it takes up not much space! After washing your hair simply put this mask under warm water so it'll soften a bit and then start rubbing it in your hands. Once it starts to melt you can apply it on your hair.

If your hair is in need of a solid spa then I recommend using the "creamy" way as it's easier to apply a bigger amount to your hair.
In both ways I suggest draining your hair out of water before using this mask so it won't slip away from your hair. It's best to keep it up for 10 to 20 minutes under a foil cap. 


Smoothing serum for frizzy hair

This smoothing hair serum is a true cherry on top when it comes to your daily hair care routine! If you're looking for a product that will efficiently protect your hair from any damages and frizzing & will make them smooth and disciplined then it's something for you!
This serum contains 3 unique oils: pracaxi, abyssinian and tsubaki. Thanks to them your hair is going to be soft and bouncy. Also, tangled hair won't be your problem anymore as this serum makes it easier to brush your hair after washing it.

How to use this serum in 2 ways:

1. If you're combing your hair when it's still wet then apply this serum before doing so. Pour a little bit of the product on your hands and then rub them together. Start applying it by gently rubbing your hands to your hair. Don't forget about the ends! The consistency of this serum is slippery so it'll make it easier to comb your hair without pulling and damaging it. Please remember about the right washing technique so you'll minimize hair tangling. If you need you may add a little bit of serum once your hair is almost completely dry. You should then comb your hair for a better distribution of the product.

2. Apply serum once your hair is dry at about 70%. The amount of it should be matched with your hair length and density, start by using a little bit and add more if needed.



Use this serum after every hair wash. If you wash your hair once in a couple of days then you can reapply this serum during the day for better protection. 

The store https://napieknewlosy.pl dispatch to: Andorra, Australia, Austria, Belgium, Belarus, Bulgaria, Croatia, Czech Republic, Denmark, Estonia, Finland, France, Spain, Netherlands, Ireland, Canada, Liechtenstein, Lithuania, Latvia, Moldova, Monaco, Germany, Norway, Portugal, Russia, Romania, San Marino, Serbia, Slovakia, Slovenia, United States, Switzerland, Sweden, Turkey, Ukraine, Vatican, Hungary, Italy

Czytaj więcej »
on kwietnia 12, 2021 3
Podziel się!
Etykiety:
aylunola pro x biały koteł
Starsze posty Starsze posty

kwietnia 02, 2021

Kosmetyki Hairy Tale - które z nich to moi Ulubieńcy? Co kupię ponownie?

Do tego posta przygotowywałam się bardzo długo, żeby wyszukać do niego wszystkie zdjęcia produktów. Mam tyle zdjęć na 'pamięciach', że zanim trafię na odpowiednie spędzam na przeglądaniu długie godziny ; ) Dzisiaj zapraszam Was na Ulubieńców marki Hairy Tale Cosmetics Agnieszki Niedziałek : )
Wybór był naprawdę trudny, ale w tym poście moje absolutne pewniaki, po które bardzo lubię sięgać.
Najpierw jednak przedstawię Wam najlepsze gumki, typu #scrunchie, jakie miałam szansę testować na włosach. Jakiś czas temu zakupiłam sobie gumeczkę w kolorze butelkowej zieleni - bardzo mi na takim kolorze zależało, marzyła mi się również opaska do włosów w tym kolorze. Wtedy jeszcze szukałam, z ciekawości, gumek innych marek i zależało mi na większej gramaturze jedwabiu niż 22-25 momme (lub mniej).

Chciałam zobaczyć jak gumka o większej gramaturze się zachowuje - głównie chodziło mi o to by nie zmieniała swojego kształtu, nie traciła na puszystości i aby struktura pozostawała gładka
. Niestety, ceny gumek o większej gramaturze szybowały wysoko ponad sto złotych, oscylując nawet w okolicach 200 zł za gumeczkę. Nie mogłam sobie pozwolić na taki wydatek i wtedy trafiłam, między innymi, na opis gumeczek Hairy Tale. Mają one aż 30 momme (szyte są z jedwabiu o wadze 30 momme), czyli, według tego do czego udało mi się dotrzeć w polskim internecie, te gumeczki mają najwyższą wartość momme : )
Cena za gumeczkę to 39 zł.
Z gumek innych marek równie dobrze nosi mi się gumeczka ze sklepu Anwen (i ten jej przepiękny kolor!). Ostatnio skusiłam się na zestaw mniejszych gumek Hairy Tale, które widzicie na zdjęciach - musiałam je kupić, nie mogłam im się oprzeć. Teraz będę pewnie celować w czarną, solidną gumkę oraz może jakąś beżową do zdjęć na zewnątrz (wreszcie! Już niedługo ; )). Tak więc - z przyjemnością kupię ponownie!
Szampony

Szampon Squeaky Clean 

Z nim miałam styczność po raz pierwszy, kiedy marka miała swoją premierę. Dostałam wtedy paczuszkę ze wszystkimi nowościami za którą bardzo dziękuję (podobnie jak za każdą inną paczkę) : ) Miałam wtedy szansę przetestować wszystko i zobaczyć co przypadnie mi do gustu najbardziej.
W tym zestawieniu chciałam ująć również emulsję do mycia Murky, ale ostatecznie wymienię 'Szopa' i 'Smoka'.
Możecie natomiast zobaczyć emulsję do mycia Murky w akcji w poście z Metamorfozą Kasi - spisała się świetnie! Domyła całe 'bogactwo' z włosów i ukoiła skórę głowy:
https://www.aylunola.pl/2020/02/przykadowa-pielegnacja-wosow.html

Wracając do Squeaky Clean 'Szopa'. Razem z szamponem otrzymanym do testów miałam w użyciu dwie buteleczki tego produktu. Dwie kupiłam już 'sama', ponieważ szampon jest naprawdę świetny.
Kiedy myję nim włosy przed hennowaniem wiem, że są świetnie oczyszczone, że aż skrzypią! Dodatkowo ten piękny, odświeżający zapach (czy tak pachnie acerola?;d). Jest również faktem (a widziałam podobną opinię u innych Dziewczyn), że faktycznie zioła lepiej mi 'chwytają' po oczyszczeniu właśnie nim.
Mam również wrażenie, że kolor dłużej się trzyma. Nie jest to jedynie moje spostrzeżenie, tak więc to nie jakieś omamy wzrokowe ;d
W Konsultacjach zwykle właśnie polecam Wam ten szampon przed henną, także skoro znajduje się w 'Poleceniach' musi być naprawdę dobry.
Pieni się fantastycznie i jest absolutnie wart zakupu. Dla mnie wygrywa tym, jak świetnie przygotowuje włosy na przyjęcie ziół. Uważam go więc za Must Have dla Osób, które hennują włosy.
Pełen skład i opis szamponu (podobnie jak innych produktów i akcesoriów z tego posta) znajdziecie oczywiście na sklepie:
https://napieknewlosy.pl/pl/p/HAIRY-TALE-COSMETICS-Squeaky-Clean-Lagodny-szampon-chelatujacy-do-mycia-w-twardej-wodzie-250ml/1815

Jeśli macie twardą wodę to polecam też zakup filtra prysznicowego - na Allegro jest na około 30 zł. Sama o nim myślę ponownie, ponieważ kąpiąc Roślinki widzę, że na liściach zostają 'białe' plamki. 
Szop w poprzednich opakowaniach miał bardziej lejącą konsystencję, wręcz lekko wodnistą. Moje zamówienie z szamponem przyszło parę dni temu, więc mam aktualne najbardziej 'świeżą' wersję. Teraz przelewając zawartość szamponu widzę, że konsystencja jest gęściejsza. Poprzednia w żadnym wypadku nie stanowiła dla mnie problemu.
Od czasu, kiedy używałam wręcz wodnisty szampon Jardin (który notabene lubię) żadna konsystencja nie jest mi straszna ; ) Poniżej zdjęcia świeżo zakupionego szamponu. Zmieniło się również zamknięcie:
Tutaj wersja szamponu, który zakupiłam jako drugi w kolejności - tutaj właśnie widoczne jest to zamknięcie, które pamiętałam od początku:
Szampon Dragon Wash

Najbardziej lubię się z szamponami, które są mocniej oczyszczające. Oczywiście wciąż stosuję te delikatne, ale czasem moje włosy (i skóra głowy) mają czas, kiedy chcą częstszego mycia czymś mocniej oczyszczającym. Akurat w tym czasie, kiedy używałam szampon Dragon Wash wcierałam również w skórę głowy olejek na porost, który w wersji na bogato (czyli grubo albo wcale) stanowił wyzwanie dla szamponu.
Ostatecznie skończyło się na tym, że dla pewności myłam skórę głowy podwójnie szamponem (skupiałam się głównie na niej).
Włosy były świetnie oczyszczone, ale nie stawały się suche po dłuższym stosowaniu jak to bywa w przypadku innych szamponów. Przy dłuższym stosowaniu czegoś mocniejszego zawsze zauważałam różnicę w kondycji końcówek (na niekorzyść). Teraz znów 'zarosłam' - będę je, swoją drogą, chciała wyrównać. Marzy mi się cięcie jak ze września, kiedy moje włosy wyglądały naprawdę świetnie. Teraz, przez wypadanie, które już minęło (dzięki olejowi lnianemu), znów mam taki 'mysi ogon' z końcówek. 
Dragon Wash ma naprawdę fajną konsystencję, która nie leci przez palce a do tego pachnie (jak to powiedziała Agnieszka na Live'ie, kiedy Szampon miał swoją Premierę) jak rajska wyspa... i ja się pod tym podpisuję ; )
Jeśli Wasze włosy potrzebują oczyszczenia, ale są równocześnie delikatne - szampon jak znalazł... a jeśli macie włosy 'podobne' do moich, które lubią takie oczyszczanie częściej i nawet mycie w mycie to Dragon Wash też będzie dobrą propozycją.

Maski

Gdyby nie wyszły nowości takie jak np. Liquid Gold w zestawieniu pojawiłaby się maska proteinowa. Dalej uważam ją za świetny proteinowy produkt, ale w tym poście ustąpi ona miejsca nowościom jak Merhair czy właśnie Liquid Gold.
Zaczynając od Merhair. W poście na Instagramie pisałam Wam, że maski użyłam po umyciu. Włosy jednak były sztywne po spłukaniu i pomogłam sobie w rozczesywaniu kremem bez spłukiwania Curlmelon, który od razu zmiękczył włosy. Kiedy schły niesamowicie lśniły - bardziej niż zwykle. Było to właśnie po masce Merhair, która spowodowała szorstkość przy spłukiwaniu.
Dlaczego więc znalazła się w zestawieniu? Ponieważ ten blask jaki nią uzyskałam, jak również objętość (nakładałam również przy nasadzie) nie może przejść bez echa ;d Dodatkowo po DIY składającym się z np. oleju, żółtka oraz miodu po umyciu szamponem i przed nałożeniem maski również odczuwam szorstkość, dlatego zamykam pielęgnację emolientem i mam, z racji odżywienia DIY, gwarantowany #goodhairday. Istotne jest również to, że np. lepiej maskę aplikować przed myciem włosów w celu ich nawilżenia. Jeśli nie przepadacie za DIY z miodem w celu nawilżenia włosów i wolicie lżejszą formułę myślę, że Merhair będzie dla Was idealnym rozwiązaniem ; ) Stąd właśnie jej obecność w poście.

Liquid Gold?

Pisałam już o tym na Instagramie, ale Liquid Gold pachnie jak lody o smaku 'Biała Czekolada' w świeżym wafelku z Kawiarni, do której chodziłam jeszcze, kiedy było normalnie ; )
Przepiękny zapach, który przywodzi miłe wspomnienia. Maska jest przeznaczona do wyżej porowatości włosów, ale ja przetestowałam ją również 'grubo albo wcale' na moich niskoporowatych włosach i absolutnie nie musicie się bać jakiegokolwiek obciążenia.
Jeśli miałabym wybrać pomiędzy nią a Bianą wybrałabym właśnie Liquid Gold, ponieważ jest bardziej uniwersalna. Z Bianą należy uważać w przypadku niższej porowatości. Trzeba wyczuć ilość (naprawdę minimalną), która włosów nie obciąży. Tutaj nie ma się co dziwić w przypadku obciążenia włosów - maska jest przeznaczona do wysokoporowatych oraz średnioporowatych włosów i na tych najbardziej 'wymagających' świetnie się sprawdzi. To prawdziwy tłuścioszek : )

Curlmelon, Odżywczy krem bez spłukiwania

Będzie idealny do włosów falowanych i kręconych jako odżywczy krem bez spłukiwania. Sprawdza się również na włosach mojego typu - niskoporowatych.
Uratował mnie po sztywności jaką wywołała Merhair, świetnie ujarzmia odstające włoski (u mnie one są zmorą, szczególnie przy karku - tam mają najbardziej doskwierającą długość babyhair i potrafią fundować mi wygląd zaniedbanych, puszących się włosów. Szczególnie, kiedy mam je jedynie spięte).
Curlmelon będzie idealnym dopełnieniem pielęgnacji jeśli Wasze włosy będą potrzebować dodatkowego dociążenia po umyciu.

Stylizacja

Długo zastanawiałam się czy wolę Curlmelona czy Lemon Lemura. Curlmelon przypominał mi (głównie pod względem tego, że jest w formie żelu) żel utrwalający do włosów Natura Siberica, który używałam do utrwalania skrętu po koczku na skarpecie przez długi czas.
Żel Curlmelon był dla mnie nawet lepszy, ale po aplikacji Lemon Lemura ostatecznie wybór padł na niego. Dlaczego? Dodatkowo podbija on objętość. Spójrzcie proszę na wielkość tego koczka na poniższym zdjęciu - jest jak druga głowa ;d
Nie ma się co dziwić, Lemon Lemur jest proteinowy ; )

Jakie są Wasze ulubione produkty marki Hairy Tale Cosmetics? Dajcie znać! : )

Czytaj więcej »
on kwietnia 02, 2021 1
Podziel się!
Etykiety:
recenzja
Starsze posty Starsze posty

marca 07, 2021

Co używałam w pielęgnacji włosów kiedyś i do czego nie wróciłabym już teraz?

Temat na tego posta poddała mi jedna z komentujących bloga Dziewczyn na początku grudnia. Jak widzicie musiało upłynąć trochę czasu zanim zabrałam się za napisanie tego wpisu. Chyba wspominam to przy okazji każdego pisanego przeze mnie posta, ale tworzenie wpisów na Instagram jest dla dużo szybsze i łatwiejsze ;d Także... jeśli chcecie być ze mną na bieżąco to zapraszam właśnie tam KLIK.
Dziś jednak temat, którego nie mogłabym porządnie rozpisać na Instagramie, stąd publikacja na stronie : ) Bardzo mi się ten pomysł na posta spodobał, więc zaczynamy!


Co używałam, jakie metody stosowałam w przeszłości jeśli chodzi o pielęgnację włosów a do czego bym już nie wróciła?


1. Pierwsza kwestia to... błądzenie w tematyce hennowania. Właściwie nie błądzenie a dezinformacja jaka panowała wtedy w internecie. Na jednym z blogów, które odnalazłam (po polsku) Dziewczyna farbowała włosy mieszanką brązu zakwaszając ją cytryną. Niestety, wyszłam wtedy z założenia, że skoro henna bardzo lubi takie kwaśne środowisko, to żeby ta koloryzująca mieszanka zafarbowała jeszcze 'lepiej' potrzebuje dużooo cytryny ;p Myślałam wtedy, że lepiej zakwaszona 'da' z siebie tak dużo kondycjonującego barwnika ile mi się wtedy zamarzyło - by włosy wyglądały jak najlepiej. Proszę, doczytajcie uważnie, że to co będzie w pierwszym akapicie (... a właściwie w każdym! ;d) tego posta to kompletna bzdura i nigdy proszę tak nie róbcie.
Tak więc beztrosko i radośnie zakwaszałam mieszankę brązu, zawierającą indygo sokiem z, uwaga, nawet 6-7 cytryn. Mieszankę oczywiście odstawiałam na noc - przecież kolor musiał się rozwinąć ;p i rozwijał się - 'rudy' ;p Zalewałam dodatkowo gorącą wodą : )
Ciekawi Was efekt takiej koloryzacji?
Summa summarum, nie był aż tak tragiczny w skutkach. Kolor lepiej chwytał na włosach zafarbowanych wcześniej farbą chemiczną i skutecznie się na włosach odkładał (od połowy długości w dół). Jak widzicie do połowy długości włosy były mocniej rude, kolor na długości zaczynał już nabierać głębszych kolorów (od połowy w dół). Zaczęło się 'nadbudowywanie' koloru. Szkoda, że niestety nie chciało się nadbudować u nasady ;p
Z całą pewnością teraz zafarbowałabym włosy już poprawnie - czyli rozmieszałabym i od razu nakładała na włosy, zalała wodą o odpowiedniej temperaturze czyli taką jaką zawsze zalewam indygo czy też katam. Być może nałożyłabym jedynie na włosy różniące się od długości - chciałabym w ten sposób wyrównać kolor. Gdyby kolor po jakimś czasie się wypłukiwał - odświeżałabym go co jakiś czas, kontrolując czy za mocno nie ciemnieje.
Przede wszystkim - nie zakwaszałabym mieszanek brązu siedmioma cytrynami. Oczywiście mieszanek brązów, zważywszy na indygo, nie zakwaszamy niczym.

Efekty takiej koloryzacji możecie zobaczyć np. na zdjęciu poniżej. Efekt trochę 'przerysowany' przez lampę błyskową:

Tu natomiast nie wyglądało to tak źle jak na takie 'nieprzepisowe' hennowanie włosów ; ):
Włosy były mniej-więcej takiej długości:
2. Nieodpowiednie akcesoria do czesania

Czesanie się nieodpowiednimi szczotkami czy też grzebieniami trwało u mnie bardzo długo. Nie widziałam wtedy potrzeby zakupu innej szczotki niż te, które miałam w domu (bo po co skoro w domu jest COŚ do czesania?). Zwykle były to szczotki do układania włosów mojej Mamy oraz np. grzebień z rzadko rozstawionymi ząbkami (!) mojej Babci ; )
Grzebieniem rozczesywałam włosy po myciu - chociaż... bardziej pasuje stwierdzenie, że włosy po myciu wyrywałam sobie grzebieniem. Pamiętam, że kiedyś przeczytałam w internecie, że olej rycynowy jest najbardziej nabłyszczającym olejem do włosów. Mając mój ulubiony niebieski grzebień i olej rycynowy lany oczywiście prosto z buteleczki (a więc jeszcze bardziej lepki i gęsty niż olej już np. podgrzany) sumiennie przeczesywałam włosy nim pokryte właśnie tym grzebieniem ;p Czy możecie sobie wyobrazić jak to wszystko wyglądało? : )
Dużo później odkryłam, że istnieją na świecie inne szczotki niż te do układania, które przy każdym czesaniu 'blokowały' mi się we włosach. Ciężko je było wyplątać z włosów, często również włosy po prostu 'strzelały' w niektórych momentach.
Grzebień (gęsty) również blokował się jakoś 10-15 cm przed 'dociągnięciem' do końcówek włosów przez co byłam przekonana, że ta część włosów jest zniszczona i należy ją ściąć. To skutecznie uniemożliwiało mi zapuszczenie włosów, bo skoro grzebień nie wchodził gładko w tą część włosów to było równoznaczne z tym, że takiej ilości centymetrów należy się najzwyczajniej w świecie pozbyć.
W pielęgnacji włosów wtedy jeszcze mocno błądziłam, ale zanim 'dorosłam' do odpowiednich akcesoriów nieco czasu upłynęło skutecznie uniemożliwiając mi zapuszczanie.

Nawet 'wygrzebałam' dla Was właśnie tą szczotkę! Tak, dalej ją mam, ale oczywiście nie używam (chociaż modelowałam sobie na nią grzywkę, kiedy jeszcze ją miałam):

Podobnie, niestety, miałam z gumkami, które po prostu znalazłam w domu. Długo byłyby to gumki z metalowymi elementami, później już bez metalowych elementów, ale za to mało rozciągliwe, mało elastyczne.
Teraz w temacie gumek jest naprawdę sporo do polecenia, ale jednym z najsłuszniejszych dla mnie wyborów są gumki oczywiście jedwabne.

3. Dodawanie półproduktów do masek po umyciu włosów

Tak kiedyś robili wszyscy, więc i ja zaczynałam w ten sposób : ) Przez dłuższy czas praktykując dodawanie półproduktów do masek, które stosuje się po umyciu włosów. Czy to miód, żółtko czy żelatyna... (to wspominam najgorzej!) włosy po zastosowaniu półproduktów w ten sposób miały 'gorsze dni'... i to dosłownie, bo zanim nauczyłam się niwelować skutki przeproteinowania to troszkę czasu upłynęło.
Dodanie żelatyny do maski po myciu zafundowało mi szopę stulecia (wygląd 'sosny'), trudną do rozczesania a włosów było dwa razy więcej, niestety, w niepozytywnym tego słowa znaczeniu.
Jednak mimo tego napuszenia miały całkiem ładny blask, więc pomyślałam, że zrobię to nieco inaczej.
Wtedy zaczęłam aplikować wszystkie mieszanki półproduktów przed myciem (tworząc unikalnie zestawienie) na włosy naolejowane i to był właśnie strzał w dziesiątkę. Do teraz takie zabiegi kończę maskami emolientowymi i takie kombinacje zawsze się sprawdzają.
Nawet ostatnio stosując kurację proteinową od Anwen najlepiej sprawdziła mi się aplikowana po umyciu, ale przed nałożeniem odżywki emolientowej. Kuracja dodana do maski nie sprawdziła się już tak dobrze na moich włosach - to im bez wątpienia 'zostało', już bez względu na porowatość (a w końcu miałam każdą : ))

4. Co za dużo to niezdrowo - olejowanie masłami

Oczywiście wybór w moim przypadku padał na masło shea. Wtedy ubzdurałam sobie, że może masła działają jeszcze bardziej 'odżywczo' niż oleje i co tu dużo mówić, nakładałam ich naprawdę sporo na włosy (naprawdę w dużej ilości...) przeczesując włosy tym razem szczotką do modelowania z powyższego zdjęcia ;p
Im więcej tym lepiej! ;p To zostało mi po dziś dzień z tą różnicą, że moje włosy nie lubią olejowania masłami, więc już nawet nie próbuję (podobnie było z masłem mango, nieco lepiej przyjęły masło kakaowe, ale w mieszance olejowej). Mimo, że wciąż olejuję włosy 'na bogato' mając niską porowatość robię to z udziałem olejków, które łatwo z włosów się zmywają. Mojego olejku do włosów powstałego przy współpracy z Manufakturą Biały Koteł KLIK również sobie nie szczędzę - oczywiście zmywa się z włosów bez problemów.
Jaki był efekt takiego olejowania na bogato masłami? Wiecznie obciążone, niedomyte włosy, które wymagały ponownego umycia ; )

Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego posta,
Ola : )

Czytaj więcej »
on marca 07, 2021 4
Podziel się!
Starsze posty Starsze posty
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Szukaj

instagram

instagram

♥ Od kilku dobrych lat jestem Włosomaniaczką ♥ Prowadzę Instagram we włosowej tematyce gdzie opisuję sposoby na piękne włosy ♥ Jestem Współtwórczynią olejów do włosów Aylunola x Biały Koteł : )

Olejki Aylunola x Biały Koteł

Olejki Aylunola x Biały Koteł

Etykiety

aktualizacja włosowa aylunola pro x biały koteł konkurs moje farbowanie okra polecane produkty recenzja weekendowe SPA dla włosów włosowe pielęgnacje włosowy box

Archiwum

Popularne posty

  • Moje farbowanie włosów, Jaki ma przebieg?
    Zacznę od tego, że moja przygoda z farbowaniem ziołami trwa niezmiennie od roku 2014. Przez tyle lat nie zrezygnowałam z nakładania ziół, po...
  • Moje zdanie o szamponach w kostce... które z nich stały się Ulubieńcami?
    Szampony w kostce wyrastają jak przysłowiowe 'grzyby po deszczu' i muszę przyznać, że taka tendencja wzrostowa (w ich przypadku) bar...
  • Włosowy Box na marzec, co znalazło się w środku? Wyjątkowy dla mnie Box urodzinowy
    Mam jeszcze pewne zaległości względem pudełka na luty, ponieważ do tej pory nie ukazała się jego zawartość - zarówno tutaj jak i na Instagra...
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 aylunola. Design created with by: Brand&Blogger. All rights reserved.